Gdybyś miała, gdybyś miał wybrać…
Gdyby trzeba było wybrać jedną parę butów, na cztery pory roku, co to by było? Klapki? Sandały? Kalosze? A może klasyczne buty zimowe z kożuchem i za kostkę?
Pytanie jest tak niedorzeczne, że nie śmiałabym go zadać nikomu w obawie, że posądzi mnie o niepoczytalność jednak często zdarzało mi się w przeszłości, że pytano mnie o „takie wie pani ogólne ubezpieczenie”. Na szczęście „takie ogólne ubezpieczenia” nie istnieją, bo w przeciwnym wypadku nie miałabym czego sprzedawać, a współczesny Klient i Klientka mają raczej sprecyzowane obawy o ile niekonkretne oczekiwania.
Dotyczy to w szczególności ubezpieczeń na życie i niestety Klienci trafiający do mnie często mają doświadczenia z gatunku: „Tyle lat płacę, a jak przyszło co do czego to nic nie wypłacili”. Czasu cofnąć nie mogę, ale mogę naprawić niedobre rozwiązania zastępując je dobrymi.
W doborze właściwego ubezpieczenia kluczowe jest oczywiście oczekiwanie Klienta, jednak trzeba pamiętać o tym, że idąc do lekarza nie mówimy mu jaki rodzaj leczenia ma zastosować oraz ile mają kosztować leki, które nam przepisze. Oczywiście zawsze jest wyjście i jeżeli lekarz nam się nie podoba – możemy wyjść. Podobnie jest w przypadku mojego zawodu. To na mnie spoczywa obowiązek rozeznania się w potrzebach i dobrania odpowiedniego klucza, dlatego zawsze zaczynam „z w wysokiego C”, pokazując jak być powinno, zaś Klient może zadecydować czy i w jakim zakresie będzie chciał skorzystać z przedstawionego przeze mnie rozwiązania.
Polisa, która zadziała musi być dobrze „poskładana” i mieć swoją cenę, dlatego rozwiązania, które proponuję Klientom testuję na sobie – począwszy od ubezpieczenia samochodu, poprzez ubezpieczenia na życie, a na ubezpieczeniu swojej firmy skończywszy.
Dzięki takiemu podejściu, wiem co działa, co i gdzie ubezpieczać, a gdzie „lepiej nie zanosić Klienta”. To ważne i robię to również z czysto egoistycznych pobudek, bo spokojny sen i brak niespokojnych telefonów jest dla mnie jedną z najwyższych wartości.
W mojej branży – jak w większości pozostałych – można negocjować. Nie mówię tu jednak o negocjowaniu składek „do dechy” to znaczy do poziomu niższego niż oferują pośrednicy „z budki obok”. Nie robię takich rzeczy, ponieważ: a. nie dysponuję „budką”, b. niższa cena ZAWSZE odbywa się kosztem niższej jakości produktu.
Zasady przy produkcji polis są proste i tak po pierwsze – np. w przypadku polis komunikacyjnych:
- Klient nie jest w stanie sam porównać ofert bynajmniej nie dlatego, że brak Mu wiedzy. Brak Mu jedynie informacji o komponentach polisy, czyli w sumie … brak Mu wiedzy.
- Towarzystwo nadaje pośrednikom zniżki, bywa, że jednym większe (np. za dużą sprzedaż) innym mniejsze. Pomimo to, obowiązują zasady fair play – narzucane niejednokrotnie przez samego Ubezpieczyciela, które nie pozwalają na „rzeź na rynku” pomiędzy sprzedawcami poprzez blokowanie tworzenia innych ofert, na tych samych parametrach, czyli poprzez wymuszenie braku ruchu na numerach PESEL/NIP/REGON, dla których istnieją w systemie przygotowane propozycje. Dlatego też, jeżeli otrzymuję telefon od ufającego mi Klienta, że „kolega przygotował TO SAMO tylko pięć tysięcy taniej”, proszę o cierpliwość i wracam z bezdyskusyjnymi dowodami na to, że nie ma takiej możliwości, bo w ofercie – już na etapie kalkulacji wprowadzono inne dane, które w ten „korzystny” sposób uszczuplają składkę
- czyniąc ofertę „atrakcyjniejszą” czytaj: miażdżąco tańszą.
Ważne jest, by mieć świadomość i domagać się wglądu do pełnej wersji kalkulacji, gdzie będziecie mogli sprawdzić, czy zgadza się między innymi: przebieg samochodu, pojemność silnika, typ nadwozia, data uzyskania uprawnień do prowadzenia pojazdów przez prowadzącego itd. Itp. Trzeba wiedzieć, że konsekwencją takich „niedopatrzeń” może być domiar składki lub – w najgorszym przypadku – odmowa wypłaty odszkodowania.
Zaczęłam od stwierdzenia, że nie ma jednej polisy od wszystkiego i to jest prawda. Podobnie jak nie ma ludzi znających się na wszystkim. Ważne jednak by mieć szczęście w życiu i trafić na specjalistę w interesującej Was dziedzinie. To jednocześnie i szczęście, i sztuka. Tym razem się udało. Witam we właściwym miejscu!
0 Comments